Translate

sobota, 15 września 2012

The Beginning

Witam ponownie! W głowie mam tak niesamowitą ilość pomysłów które zdołały się namnożyć przez te wszystkie lata kiedy nie chciało mi się założyć bloga i zamęczałem moich znajomych ciągłym gadaniem o zespołach, że na prawdę nie wiem od czego zacząć...
Może nieco niekonwencjonalnie zacznę od zapowiedzi. Otóż niedawno natrafiłem na stosunkowo młody zespół o nazwie Allegaeon. Wciskając play na ytb spodziewałem się kolejnego fajnego, acz mało oryginalnego progresywnego grania, a w efekcie zostałem CAŁKOWICIE ZMIECIONY ich fenomenalnym połączeniem brutalności, melodii, techniki i progresywności... postaram się więcej o nich napisać bo bliższym zapoznaniu się z ich twórczością.

Bardzo długo miałem zamiar zacząć od najnowszego albumu zespołu Eluveitie, noszącego tytuł "Helvetios", ale tutaj uprzedziła mnie koleżanka: http://monika-pyzio.blog.onet.pl/2,ID460460028,index.html. Praktycznie zgadzam się z Jej recenzją, pragnę jedynie polecić dogłębne zapoznanie się z przebiegiem wojen galijskich: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojny_galijskie, przed posłuchaniem tej płyty, by być w stanie poczuć pewną emocjonalną więź z opisywanymi przez Szwajcarów wydarzeniami. Zapewniam - jeśli o mnie chodzi nie wyobrażam sobie słuchania tej płyty ignorując całkowicie jej aspekt historyczny, jest ona w końcu Concept Albumem i to zabójczo dobrym!

Do Oktetu ze Szwajcarii jeszcze wrócimy, a tymczasem przejdźmy do konkretów. Właśnie wpadła w moje ręce nowa płyta Nile: "At The Gate Of Sethu" (wpadła w ręce dosłownie, gdyż jeśli o to chodzi jestem fetyszystą i uwielbiam posiadać płyty i napawać się ich wyglądem i zapachem;). Zespół ten, doceniłem niedawno, gdyż potrzebowałem chwili na oswojenie się z ich niesamowicie ciężkim klimatem.Zanim skupię się na ich najnowszym dziele pragnę przedstawić twórczość tego zespołu  i jej rozwój od kilku ostatnich płyt.

Po przesłuchaniu ich 3 ostatnich płyt (odpowiednio "Annihilation of The Wicked", "Ityphallic" i "Those Whom The Gods Detest" (Nie zagłębiałem siew ich wcześniejszą twórczość, jednak po przesłuchaniu paru kawałków coś mnie w niej odrzuciło),dość jasno wyłania się ich styl, który jest hybrydą chwytliwych egipskich melodii, połączonych ze zgniłymi, zdeprawowanymi wersjami tych ze melodii w gitarach przestrojonych do "A"... To co tam usłyszycie opisałbym słowem które niezwykle często pada w ich utworach... Abhorred. Ważnym elementem jest połączenie przerażająco niskiego wokalu Karla Sandersa, przypominającego gnijącą mumie wypluwająca z siebie nieopisywalne paskudztwa, z nieco wyższym (podkreślam "nieco) wokalem Dallasa. Co do muzyki...polecam zapoznać się z lekcjami udzielanymi przez tych panów na ytb, gdzie prezentują oni swoje gitary specjalnie przystosowane do grania takiej muzyki...niesamoiwcie wysokie i długie vibrato w połączniu z czymś na kształt nieprawdopodobnie wolnego break downu. Słuchając tych płyt człowiekowi faktycznie wydaje się że jest gnijącym, pożeranym przez wszelkie robactwo ścierwem leżącym u bram jakiejś krypty tak mrocznej, że nie jesteśmy sobie tego nawet w stanie wyobrazić (póki nie posłuchamy Nile);). Co mnie osobiście tknęło w tym zespole jest fakt, że do każdej piosenki zamieszczają oni dokładny komentarz czym została ona zainspirowana, co szczególnie przemawia do mojego zakochanego w mitologii umysłu.

Mówiąc o Nile warto też wspomnieć o ich zamiłowaniu do chwytliwych tytułów typu: "Papyrus Containing The Spell to Preserve It's Possessor Against Attacks Of He Who Is In The Water", czy " Chapter Of Obeisance Before Giving Breath To The Inert One In The Presence Of The Crescent Shaped Horns". ;)

Ale wracając do ich najnowszej płyty, słychać na niej, co z resztą sam zespół przyznaje, nieco więcej "starego Nile" (udało mi sie poznać ich starszą twórczość na tyle by to stwierdzić). Stanowczo negatywną, jak dla mnie, tego oznaką jest wprowadzenie "wyższych" partii wokalnych Sandersa. Przyznaję, że w chorobliwie niskim bulgotaniu jest dużo lepszy. Z tego powodu niektóre mające potencjał kawałki (a przede wszystkim "Tribunal Of The Dead") straciły na brutalności. Generalnie na płycie, w przeciwieństwie do poprzedniczek, dominują szybsze utwory, kosztem tych ciężkich, a właśnie one nadawały muzyce zespołu ten oryginalny i charakterystyczny klimat. Tradycyjnie na płycie zawarty jest instrumental (w tym wypadku Ethno-Musicological Canibalisms") który przypomina nieco twórczość solową Sandersa (coś w stylu egipskiego ambientu, mi to nie podchodzi ale oczywiście zachęcam do posłuchania). Pierwsze 4 utwory to solidne i szybkie kawałki niepozbawione morderczych solówek i zmian tempa (ale za mało zwolnień w porównaniu z poprzedniczkami, jak już wspominałem). Króciutki utwór "Slaves Of Xul", przypomina, z resztą zgodnie z zamieszczonym jak zwykle w textbooku komentarzem,  "Małą, demoniczną wersję Jona Vesano siędzącego w Twojej lodówce, groźnie pośpiewujacego, poganiającego biczem swych niewolników, z głębi Twojej lodówki, by mógł znaleźć swoją pozostawioną tam kanapkę z kurczakiem".

 Na uwagę zasługuje kawałek tytułowy: "The Gods who Light up the Sky At the Gate of Sethu", który jak większość tytułowych utworów Nile, wprost emanuje epickością. Jest to na prawdę solidna pozycja. Niemniej jednak, przez prawie 40 minut czekałem na taki 100% Nile'owski kawałek...i moje modły do Wielkiego Re zostały wysłuchane! ostatni utwór, "The Chaining of the Iniquitous" całkowicie zrekompensował moje oczekiwanie! Dostajemy wraz z nim pełen mrocznych melodii i zabójczych zwolnień tempa utwór spadający na nas niczym ogromny Sarkofag, przytłaczając nas swym ciężarem!. Podsumowując płyta jest na prawdę warta posłuchania, pełna niszczących, karkołomnych solówek, przepełniona brutalnością i brzmieniem orientalnych instrumentów, szczególnie warta polecenia oczywiście fanom Nile, choć mimo wszystko uważam ją za gorszą od poprzedniczki.

Poniżej zamieszczam tracklist i parę linków pozwalających na zapoznanie się z twórczością zespołu.
 

At the Gate of Sethu
1. Enduring the Eternal Molestation of Flame
2. The Fiends Who Come to Steal the Magick of the Deceased
3. The Inevitable Degradation of Flesh
4. When My Wrath is Done
5. Slaves of Xul
6. The Gods Who Light Up the Sky at the Gate of Sethu
7. Natural Liberation of Fear Through the Ritual Deception of Death
8. Ethno-Musicological Cannibalisms
9. Tribunal of the Dead
10. Supreme Humanism of Megalomania
11. The Chaining of the Iniquitous
Bonus:
12. Enduring the Eternal Molestation of Flame (Instrumental)
13. The Inevitable Degradation of Flesh (Instrumental)

PS: co do dwóch instrumentalnych bonusowych kawałków...to tak moim zdaniem są warte tych dodatkowych iluśtam złotych (płytę kupowałem w Anglii gdzie ta różnica wynosiła 5 funtów)

http://www.youtube.com/watch?v=sr-m9TiUw6Q
http://www.youtube.com/watch?v=a4U8bSe0bV8
teraz z serii tych zabójczo ciężkich:
http://www.youtube.com/watch?v=A5ZYLhCfww4
http://www.youtube.com/watch?v=p2_33fCUSYQ
No i z opisywanej płyty:
http://www.youtube.com/watch?v=ikcj5eEi90c

Dziękuję, ze chciało wam się doczytać do końca, mam nadzieję że się podobało;)
Bardzo proszę o komentowanie!
Pozdrawiam
Samael Devilizer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz